Piotr Rogucki - forum. ^^

Sama nazwa wskazuje wszystko. (;


#1 2006-10-04 23:21:10

Dzięcioł

Administrator

Zarejestrowany: 2006-10-01
Posty: 136
Punktów :   

#2

Notka numer: #2
Napisana o: 23:44
W dniu: 25 czerwca 2006

A teraz wywiad z czerwcowego Teraz Rocka.
Strona 42 - niebezpieczne i osobiste.

TR: Przez ostatnie dwa lata dorobiliście się statusu krajowych gwiazd, zebraliście sporo nagród, między innymi Fryderyka za najlepszy rockowy albom 2004 roku. Zmieniło was to jakoś?
R: Nie odczuliśmy sukcesu. Dla nas była to żmudna droga do klubu. Ale nabraliśmy wiary w siebie, wszystko idzie w dobrym kierunku. Nagrody nie są dla nas najistotniejsze, choć na pewno jest to świadectwo, że zostaliśmy dostrzeżeni przez środowisko muzyczne.

TR: chodzą o was słuchy, że już całkiem drogim zespołem jesteście...
R: Przez pięć lat graliśmy za piwo, albo za dwa... W Polsce jest dużo miejsc, gdzie ludzie nie mają pieniędzy i uwierz mi, że my nadal gramy w klubach, w których IRA czy Lady Pank by nie zagrały. Nasz team powiększył się do dziesięciu osób, jest też menadżer, więc suma, której żądamy naprawdę nie jest wygórowana...

TR: W plebiscycie czytelników "Teraz Rocka" - Teraz Najlepsi 2005 - Coma pojawiła się na czołowych miejscach w kategoriach "zespół" i "nadzieja". Publiczność wierzy, a wy sami, przystępując do pracy nad nową płytą, pewnie odczuwaliście dużą presję...
R: Absolutnie nie odczuwaliśmy ciśnienia! Może nawet poczuliśmy swobodę i troszeczkę się zrelaksowaliśmy. Dostaliśmy szansę nagrania drugiej płyty, mamy podpisany kontrakt, jesteśmy zauważani. Nie musimy walczyć o przetrwanie. Wszystko, co zrobiliśmy na drugą płytę wynikło z emocji, natchnienia, naszej wrażliwości. Pozwoliliśmy sobie poeksperymentować w warstwie estetycznej, merytorycznej i muzycznej. Uczciwie mówimy, że jest to tak naprawdę pierwszy album. Pierwszą płytę nagrywaliśmy w pięć dni, nad tą siedzieliśmy około dwóch miesięcy. Po wejściu do studia okazało się, że do naszego teamu dołączyły jeszcze dwie osoby, które również całą moc, całe serce w to włożyły. To Adaś Toczko i współpracujący z nim Przemek Mamot. Praca była genialna. Z pierwszej płyty, z jej brzmienia nie byliśmy zadowoleni, z tej jesteśmy i to bardzo.

TR: Singlowa, radiowa wersja Dalekiej drogi do domu to - jak dla mnie - przebojowe granie spod znaku IRY czy nawet Kombii. Czy nie obawiasz się, że ten utwór może zrazić wielu spośród wielbicieli poprzedniej płyty?
R: Nie mieliśmy wpływu na singiel. Wybrali najbardziej miękki kawałek, został dodatkowo przearanżowany. Wiesz, to było tak, że patronat nad pierwszą płytą objął Trzeci Program Polskiego Radia, a teraz ich target trochę się zmienił. Oni teraz puszczają "radość słuchania". Po wysłuchaniu siedmiu naszych utworów jako propozycji na singiel, powiedzieli: Nie, dziękujemy, cześć. Pojawił się problem, wydajemy drugą płytę i nagle okazuje się, że żadnego utworu nie będzie w radiu. Co tu robić? Stanęliśmy przed bardzo trudną decyzją. Zamknąłem oczy...

TR: Podejrzewam, że Schizofrenia, jeden z ciekawszych numerów, pochodzą z okresu powstawania debiutanckiego albumu...
R: Nie. Ten utwór powstał po pierwszej płycie, tylko szybko zaczęliśmy wykonywać go na kocertach, żeby się nie znudzić granym materiałem. Zaprzepaszczone siły wielkiej armii świętych znaków też. Kto ten tytuł rozszyfruje, zrozumie, że wiąże się on z pewną koncepcją estetyczną. Bo cała płyta będzie pewnym konceptem.

TR: Przy okazji premiery Pierwszego wyjścia z mroku mówiłeś, że nie słuchasz specjalnie rocka. Jak to jest w tej chwili?
R: Ostatnio, dzięki chłopakom ze studia znalazłem dużo inspiracji w rocku. Lateralus wchodzi we mnie przez parę miesięcy, a najnowsza płyta Toola zrobgiła na mnie ogromne wrażenie już za pierwszym przesłuchaniem. Jestem też ogromnie pozytywnie zaskoczony płytą Outside Davida Bowiego, to genialna muzyka. Trudno trafić na ten album w polskich sklepach, ale polecam. Staram się znaleść jakieś perspektywy dla mojego wokalu, żeby nie lecieć tylko w ciężką muzę, pomyśleć o trochę innej jakości. Ciekawy wokalista jest w zespole Placebo, również zainteresował mnie Blur.

TR: Ale w Schizofrenii jakby udziela Ci się maniera Kazika Staszewskiego..
R: O k... Nie wiem, stary. Ja się nie sugeruję żadnymi manierami, jadę tak, jak czuję. Ten utwór miał być raczej "niemuzyczny", taka molorecytacja. Powiedziałbym, że to nie Staszewski tylko Jeden Osiem L (śmiech).

TR: W utworze System jest mowa o nałogu alkoholowym. Pojawia się pijany Bóg, którego i ja wzywałem. To chyba nie Twoje problemy?
R: Ten tekst powstał z inspiracji wierszem Bolesława Leśmana. Koleś w rowie przy polnej drodze widzi Boga. Podchodzi do niego, a ten Bóg o dziwo modli się właśnie do niego. Również czytamy Leśmana (śmiech). W tym wszystkim jest też Nietzsche, ale nie zamierzam z tym przesadzać...

TR: Niepokojąco brzmią słowa z utworu Święta: zachwyciło mnie samo zło.
R: To słowa niebezpieczne i bardzo osobiste. Każdy na pewno, będzie się mógł z tym identyfikować. Nie chcę więcej mówić na ten temat, nie napisałem tego po to, żeby ktoś wchodził w moje życie. Ja nie chcę występować w "CKM" czy "Playboyu". To miało dać innym do myślenia.

TR: Na pewno kontrowersje wywołać może pointa Wojna: metro zatłoczone ludźmi 8:05 wysadziłem się w powietrze.
R: To jest reportaż. Napisany pod wpływem "świętej wojny". Próba wczucia się w psychike zamachowca-samobójcy. Impresja psychologiczna na temat dżihadu. Pewnego rodzaju eksperyment estetyczny. Dynamiczna gra między słowem a muzyką.

TR: Co dalej? Pewnie koncert za koncertem?
R: Na razie sporo koncertów plenerowych w Polsce gramy, w Warszawie będziemy występować często, a w pażdzierniku planujemy trasę koncertową.

TR: A Twój teatr?
R: Nie zrezygnuję z szansy skończenia szkoły teatralnej w tym roku. Dostałem propozycję zagrania w pokelnym - po Zaryzykuj wszystko - spektaklu warszawskich Rozmaitości, Don Giovanni. Jest tam do zrobienia mała rola, fajna zabawa. Ja tym też żyję, to druga strona mojej rzeczywistości.

TR: Szkoła teatralna chyba też Ci się przydaje podczas rockowego koncertu.
R: Chodzi o to żeby było ciekawie. Można zrobić coś więcej niż tylko śpiewać kolejne kawałki przy mikrofonie. Używamy wszelakich środków wyrazu, na jakie nas stać.Nam chodzi o jedno: żeby energia, którą mamy w sobie, wychodziła na zewnątrz, udzielała się publiczności i wracała do nas od ludzi. Powiem Ci, że to w dziewiędziesięciu procentach się udaje.

Rozmawiał: ŁUKASZ WIEWIÓR

Zdjęcia z Katowickiego Empika.
- http://i53.photobucket.com/albums/g66/r … AG0022.jpg
- http://i53.photobucket.com/albums/g66/r … AG0028.jpg
- http://i53.photobucket.com/albums/g66/r … AG0005.jpg
- http://i53.photobucket.com/albums/g66/r … AG0001.jpg

Dzięcioł.


`dawkujesz mi siebie jak lek na przetrwanie.

Offline

 

#2 2006-10-05 14:50:43

Dzięcioł

Administrator

Zarejestrowany: 2006-10-01
Posty: 136
Punktów :   

Re: #2

Też mam ^^ ;D


`dawkujesz mi siebie jak lek na przetrwanie.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl